Artykuły
Artykuły
W odpowiedzi na przemyślany i wnikliwy artykuł Susan Raab-Cohen (Poranki, EFT i ja: obawiając się pracy, uwielbiając model przyp. tłum.) jestem głęboko świadoma równoległego procesu pracy w modelu EFT z naszymi parami oraz relacji superwizor/ superwizant. Poza nauczaniem modelu, rozwijaniem i ćwiczeniem umiejętności EFT, nie możemy wykonywać tej pracy efektywnie bez napotykania, a czasami bycia obezwładnionymi przez nasze własne strategie radzenia sobie. Niezależnie od naszego poziomu wyszkolenia, umiejętności czy doświadczenia, możemy mieć pewność, że nasze wewnętrzne reakcje i nasze indywidualne sposoby radzenia sobie z nimi pojawią się zarówno w pracy z naszymi klientami, jak i superwizantami.
Jak zauważa Susan, nasze tendencje do działania i sygnały z ciała ostrzegają nas, że, że jesteśmy w trakcie stosowania jednej lub więcej z naszych strategii radzenia sobie. Kiedy tak się dzieje, a my nie zajmiemy się naszym wewnętrznym cyklem, tracimy, przynajmniej częściowo, kontakt i dostrojenie do naszego klienta i nas samych.
Wiemy, że wszyscy reagujemy na kilka przewidywalnych sposobów. Możemy odczuwać grozę, widząc imię klienta w kalendarzu, gubiąc się podczas sesji, nieświadomie dołączając do części cyklu jednego z partnerów, odczuwając niepokój w trzewiach, wyłączać się lub (mój ulubiony) starając się zbyt mocno podczas sesji, aby coś się wydarzyło.
Tak jak pomagamy każdemu partnerowi poznać jego wewnętrzny świat i sposoby obrony przed bólem/strachem/wstydem/bezradnością, częścią moich obowiązków jako superwizora EFT jest pomoc superwizowanym terapeutom w „zaprzyjaźnieniu się z ich strategiami obrony”. Bez względu na to, jaką formę przyjmują ich strategie radzenia sobie, czy to w sferze wycofywania się, czy też reaktywności, te typowe reakcje blokują naszą zdolność do pełnej obecności i responsywności w danej chwili wobec naszych klientów i nas samych.
Jak wspomina Susan w swoich refleksjach dotyczących cyklu, ona i wielu innych doświadcza różnych „muszę”. Muszę więcej czytać, uczyć się więcej, robić więcej superwizji, intensywniej studiować taśmy Sue, chodzić na więcej szkoleń – WIĘCEJ, WIĘCEJ, WIĘCEJ, PONIEWAŻ NIE CZUJĘ, ŻE JESTEM WYSTARCZAJĄCY! Ta powszechna strategia sprawia, że czujemy się nieszczęśliwi, jakbyśmy byli do niczego jako terapeuci, co skutkuje poczuciem samotności i wstydu. Prawda jest taka, że WSZYSCY zmagamy się z tymi uczuciami, ponieważ ta praca obnaża nasze obszary wrażliwości w kontekście przywiązania i strategie radzenia sobie.
Kiedy Susan podzieliła się swoim lękiem przed perspektywą spędzenia całego dnia z parami, moja instynktowna odpowiedź: „Oczywiście, że tak, my wszyscy tak mamy”, pojawiła się we mnie bez większego namysłu i wysiłku. Dzięki Bogu, komunikat został odebrany jako normalizujący i uprawomocniający. Następna chwila pozostawiła trochę miejsca do eksploracji: Co to za poczucie grozy? Jak ty to przeżywasz? Kiedy to się pojawia? Kiedy znika? Co sprawia, że jest lepiej? Co go pogarsza? Czy utrzymuje się po sesjach? Proste pytania zrodziły się z mojej ciekawości poznania jej doświadczenia. Razem odkryłyśmy, o co chodzi w tym strachu.
Oto kilka delikatnych sugestii, które są pomocne w „zaprzyjaźnianiu się z naszymi obronami”. Uważam, że są przydatne dla mnie i moich superwizantów. Arkusz cyklu jest pomocnym narzędziem, które pomaga skupić się, wczuć i uświadomić sobie swój wewnętrzny cykl, który został uruchomiony.
Przygotowując się, przypomnij sobie moment, kiedy byłeś obecny emocjonalnie, kiedy przyjaciel przyszedł do ciebie, przeżywając wtórne emocje lub zmartwienie i naprawdę mogłeś w tym z nim być. Wspierałeś, potwierdzałeś, rozumiałeś i współczułeś. Czy możesz zaoferować sobie tę samą postawę, gdy zaczynasz uczyć się o własnej reaktywności i BYĆ Z nią? Czy potrafisz być ciekawy i otwarty na siebie?
Zwróć uwagę i pozwól, aby wyzwalacz się pojawił:
Z mojego doświadczenia wynika, że zazwyczaj uczucia nieco się zmienią, gdy damy im pełną miłości, bezpieczną i nieoceniającą uwagę. Podobnie jak nasza praca z parami, nasza praca nad sobą wymaga wielu powtórzeń. Czasami praca z samym sobą jest wystarczająca, aby stopić blok lub złagodzić reaktywność. Czasami nie.
Poddanie superwizji tych reaktywnych lub zablokowanych miejsc naprawdę pomaga. Zaproszenie bezpiecznej, zaufanej osoby do tych części oznacza, że nie musisz mierzyć się z tymi trudnymi uczuciami w samotności i nie musisz się wstydzić, że te uczucia w ogóle istnieją. Ryzykując i ujawniając swoje reakcje, robisz dokładnie to, o co prosimy nasze pary – ryzykujesz i sięgasz po drugiego. Potrzeba prawdziwej odwagi, aby ujawnić nasze wrażliwe, podatne na zranienie miejsca przed sobą i przed zaufaną osobą.
Nie możemy nauczyć się EFT bez zderzenia się z naszą historią, stylem przywiązania i nawykowymi sposobami radzenia sobie. Jako superwizorzy EFT z oddaniem wspieramy Cię, gdy uczysz się modelu i rozwijasz swoje umiejętności EFT. W tej podróży nie musisz być sam, gdy cykl zostanie uruchomiony. Jesteśmy gotowi BYĆ Z Tobą … pomóc Ci zaprzyjaźnić się i oswoić te ciemne i trudne miejsca, które wszyscy mamy w środku.
Autorką artykułu jest dr Sandy Jardine, certyfikowana superwizorka i terapeutka EFT z Arizony w US.
Artykuł został oryginalnie opublikowany po angielsku w newsletterze ICEEFT nr 40, zima 2018/19. Tłumaczenie za zgodą ICEEFT (Międzynarodowe Centrum Doskonalenia w EFT).
Przetłumaczyła Małgorzata Pogorzelska – seksuolog kliniczny i psychoterapeuta, współzałożycielka Stowarzyszenia EFT Polska, absolwentka EFT Externship i Core Skills.